Jest to niewątpliwie jedna z piosenek Dimasha, którą się rekomenduje osobom nieznającym jeszcze twórczości Dimasha, albo, które właśnie po raz pierwszy usłyszały któryś z jego pozostałych utworów. Piosenka pokazuje cały wachlarz umiejętności Dimasha, i to nie tylko wokalnych, jak niskie i wysokie nuty, rozmaite techniki wokalne, kontrolę nad głosem i łatwość przechodzenia pomiędzy rejestrami, zarówno w górę jak i w dół, ale też wykorzystywania wszystkiego, co wymieniłam do zabrania słuchacza w niezapomnianą podróż, w postaci historii, którą nam swoim głosem opowiada, misternie budując i rozładowując napięcie. I nie jest to przypadek, bo ten występ miał da Dimasha ogromne znaczenie i daleko idące konsekwencje.
Komentujący piszą, że śpiew gardłowy, którego Dimash używa w końcowej części piosenki to lament na cześć zmarłego 3 lata wcześniej wokalisty zespołu A-Studio i pierwszego wykonawcy tej piosenki – Batyrchana Szukenowa, oraz że wstający ze swojego miejsca za stołem sędziowski Igor Krutoj właśnie podczas tej piosenki zobaczył i co ważniejsze usłyszał Dimasha po raz pierwszy.